piątek, kwietnia 21, 2017

"Jak sobie zagrabisz, tak będziesz żyć" - "Kwietniowa czarownica" Majgull Axelsson

"Gdyby Margarecie kiedykolwiek przyszło do głowy wyhaftować na makatce swoje życiowe credo, to soboty stałyby się punktem wyjścia. Napisałaby: "Jak sobie zagrabisz, tak będziesz żyć". Bo tak było. Tak jak grabiły, tak żyły. 
Ledwie Ciocia Ellen znikała z ich pola widzenia, Birgitta rzucała grabie w trawę, podkradała się pod dom i niewidoczna z kuchennego okna, siadała pod ścianą i patrząc spod grzywki, ogryzała paznokcie. Do krwi. 
Margaretta gardziła nią za to. Ona nie chciała się wymigiwać, przeciwnie, zależało jej na tym, żeby podwórko ładnie wyglądało. Zamaszyście machała grabiami, rysowała kwiaty, konie cyrkowe i księżniczki, po czym wybuchała płaczem, widząc rezultaty. Wcale nie było widać, jak bardzo się stara! Nic a nic. 
Tylko Christina grabiła, jak należy, pod jej grabiami żwir układał się w równiutkie pasemka. Najpierw robiła swoją część, potem Margarety, a na końcu Birgitty. Nigdy nie narzekała, trochę się tylko obawiała, że zostanie na tym przyłapana i pracując w pośpiechu - dla sióstr - rzucała lękliwe spojrzenia w stronę kuchennego okna.
Chociaż... siostry jak siostry..."

środa, kwietnia 05, 2017

To były naprawdę magiczne lata... "Magiczne lata" Robert McCammon

I kolejna wspaniała powieść! Mam ostatnio szczęście do powieści wybitnych. "Magiczne lata" Roberta McCammona na pewno zajmą miejsce na półce z najlepszymi lekturami. Autor we wstępie wyraził nadzieję, iż powieść zabierze mnie w miejsca, o których zdążyłam zapomnieć. Zabrała! Pobudzi magię, którą mam we krwi. Pobudziła! Przypomni "czarodziejskie miejsca i czarowne czasy". Przypomniała!
Ta książka jest jak skrzynia ze skarbami - mieliście taką  w dzieciństwie? Wkładało się do niej najważniejsze wówczas przedmioty - kamyki z wycieczki, list od koleżanki,  ładny guzik, kartkę z kalendarza z ciekawa sentencją, itp. Cory - główny bohater powieści też taką miał.

czwartek, marca 30, 2017

Kim jesteś Brilko? - "Ósme życie" Nino Haratischwili t.1 i 2

Zanim sama sięgnęłam po książkę Nino Haratischwili, wielokrotnie wpadł mi w oczy tytuł. Wiele osób polecało po prostu "Ośme życie". I muszę przyznać, iż wszyscy polecający mieli rację. To naprawdę genialna powieść! Posłużę się zdaniami z okładki - "to powieść, na jaką czeka się latami: epicki rozmach, pełnokrwiści bohaterowie, wielkie namiętności i cudowny, plastyczny styl". Na mnie zrobiła ogromne wrażenie.
Ale dopiero gdy wzięłam książkę do ręki, w oczy wpadło mi to, co w nawiasie - dla Brilki. Po kilku stronach zaczyna się wyjaśniać, kim ona jest, ale żeby dowiedzieć się więcej, trzeba przeczytać całość, dwa tomy, ponad tysiąc stron.


wtorek, lutego 07, 2017

Droga Marylo! - rzecz o profesorowej Szczupaczyńskiej

Droga Marylo Szymiczkowa,

 mam nadzieję, iż mój list zastanie Cię w dobrym zdrowiu. Piszę, by wyrazić swój zachwyt nad powieściami, w których bohaterką uczyniłaś niezwykłą kobietę - profesorową Zofię Szczupaczyńską -  kwiat krakowskiego mieszczaństwa.  "Tajemnica Domu Heclów" oraz "Rozdarta zasłona" to książki, które zdobyły moje serce.
 Piszę z dalekiej Irlandii, by przekazać Ci, iż masz we mnie wielką wielbicielkę Twojego talentu. Podziwiam precyzję, ogrom pracy włożonej w w odtworzenie klimatu Krakowa końca XIX wieku. Chylę czoła.

poniedziałek, grudnia 19, 2016

Aż się proszą na prezent - "Pracownia dobrych myśli" i "Biuro przesyłek niedoręczonych"

Jeśli jeszcze nie zrobiliście świątecznych prezentów, mam dla Was dwie  propozycje. Jak wiadomo najlepszym upominkiem jest książka, więc szybko wymieniam tytuły, które wywołają uśmiech na twarzy obdarowanych, a ich lektura sprawi wiele przyjemności.

Zdecydowanie nie lubię kłopotów, lubię naleweczki dla zdrowotności, kocham kwiaty i pozytywnie zakręconych ludzi, wiec muszę, absolutnie muszę, napisać o "Pracowni dobrych myśli"  niezawodnej Magdy.

Ja się wcale nie tłumaczę!

Tak, wiem - rzadko tu zaglądam, jeszcze rzadziej coś publikuję. Widzę, że blog żyje swoim życiem, całkowicie poza mną. Dziękuję, że zaglądacie, sprawdzacie, czekacie.  Docierają do mnie Wasze pytania - czy żyję, czy zarzuciłam czytanie, a może zabrali mi internet:) Kochani - tak naprawdę to nie wiem, czemu tak długo mnie tu nie było i czemu nie piszę, przecież to kocham. Brakuje mi pisania i mam przesyt jednocześnie - ma to jakiś sens?

czwartek, września 29, 2016

Zaklęty i opowiedziany. Czas wg Ałbeny Grabowskiej - "Alicja w krainie czasów"

O Alicji w Krainie Czarów słyszał chyba każdy. Może nie wszyscy znają ją z powieści Lewisa Carrolla, a bardziej z którejś z adaptacji, ale na pewno jest to postać niezapomniana i kultowa. Jej magiczna podróż do fantastycznej krainy odkąd pamiętam wzbudzała we mnie wiele emocji. Alicja stała się dla mnie na tyle ważna, że jej imię dałam córce. Moja Alicja też ma swój świat, do którego nie zawsze mam dostęp.
Ale dziś chciałam o innej Alicji. Księgopolskiej. Bohaterce powieści Ałbeny Grabowskiej. Jej Alicja skrywa się w krainie czasów. Jest owocem romansu hrabiego Jana Księgopolskiego oraz służącej Natalii. Jej pojawienie się na świecie było związane z wypowiedzeniem wielu zaklęć, wiarą w moc ziół, księżyca, z wielkim pożądaniem, ale i ze złymi urokami. Alicja to niezwykłe dziecko, które niestety nie zaznało miłości. Samotna dziewczynka ma swój świat - bacznie obserwuje, co się wokół niej dzieje, czyta, pyta, sama dla siebie zakłada kluby  - opowiadaczy, poszukiwaczy, odkrywców, wyjątków. Jest ich prezesem i jedynym członkiem, ale ich istnieje pozwala jej porządkować myśli. Koniec XIX wieku to nie był dobry czas dla dziewczynki tak inteligentnej jak Alicja. Tylko dzięki jej uporowi, mądrej ciotce i guwernantce nauki nie skończyła na kursie haftowania. Uczyła się między innymi matematyki i chemii. Pomimo wielu przeczytanych książek i mądrych nauczycieli nie potrafiła zrozumieć, czemu otacza ją wrogość i pogarda; dlaczego rodzice jej nie kochają; czemu nie może uzyskać odpowiedzi na wiele pytań. Gdy w końcu dowiaduje się kim jest, wcale nie jest łatwiej. Wprost przeciwnie...

środa, września 21, 2016

Ku pamięci - zapiski wrześniowe (prawie prywatne)

Doba powinna być dwa razy dłuższa.  Albo powinnam wieść dwa równoprawne, równolegle życia - moje intymne, książkowe, zapatrzone, zadumane oraz życie matki dzieciom, pani domu, nauczycielki...

piątek, sierpnia 26, 2016

"Przeszłość jest to dziś - tylko cokolwiek dalej" - "Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca" Katarzyny Drogiej

Słowa Cypriana Kamila Norwida zacytowane w tytule pojawiały się w każdym numerze ostrołęckiego tygodnika. Na długo przed tym jak poszłam na studia i swoje życie związałam z polonistyką, widziałam te słowa, nie analizując ich głębszego sensu. Jako młoda dziewczyna nie zastanawiałam się, jak wyglądało życie moich dziadków. Jak żyli mieszkańcy wiosek, gdzie spędzałam wakacje. Nie pytałam, nie zapisywałam ich wspomnień, nie wsłuchiwałam się w nie. Potem coraz rzadziej bywałam u dziadków. Wiadomo - szkoła, studia, rodzina, dzieci. Coraz bardziej nurtowały mnie pytania o przeszłość. Coraz więcej czytałam, szukałam odpowiedzi. Gdy dojrzałam do tego, by rozmawiać - dziadkowie coraz mniej pamiętali... A potem nie miałam komu zadawać pytań.

czwartek, sierpnia 11, 2016

Baśniowo, mitycznie, sennie, pięknie - "Baj-o-dużenie" Patrycji Prochot-Sojki


Urzekła mnie ta powieść. Oczarowała.
Nierozgłoszona, nierozreklamowana, dostatecznie niezrecenzowana, chociaż nagradzana. W tym roku zakwalifikowana do Literackiej Nagrody Europy Środkowej "Angelus", a kompletnie nieznana czytelnikom. Czemu? Zgłoszona do Festiwalu Literatury Kobiet w Siedlcach, a my, recenzentki nie dostałyśmy nawet pliku. Nie wiem, czy mam nosa czy intuicję, a może przekorę, by zdobyć to czego nie mam, ale napisałam do wydawnictwa i udostępnili mi plik pdf. I przepadłam. Ta książka jest magiczna.

To powieść - nie-powieść. To zbiór opowiadań luźno ze sobą powiązanych. Elementem łączącym jest miasto. W pierwszej części zatytułowanej Przed nosi nazwę Ziegenhals, w drugiej Po są to już Głuchołazy. Wyszukałam sobie to miejsce na mapie - to miasto graniczne, jak podaje Wikipedia położone na styku Gór Opawskich (Sudety), Przedgórza Paczkowskiego (Przedgórze Sudeckie) i Płaskowyżu Głubczyckiego, nad rzeką Białą Głuchołaską i nad potokiem Starynka. Już brzmi ciekawie, prawda? Nie znam tamtych stron, ale miasto przedstawione w książce "Baj-o-dużenie" Patrycji Prochot-Sojki to miejsce absolutnie wyjątkowe.