czwartek, września 11, 2014

Olśniewająco! ("Coraz mniej olśnień" Ałbena Grabowska-Grzyb)

Początek września to dla mnie od lat bardzo trudny czas. Dzieci idą do szkoły. Zmienia się rytm życia rodziny. W tym roku czynnikiem ułatwiającym, a nawet wspomagającym jest pogoda - kompletnie nietypowa - nieirlandzka. Jest pięknie -  ciepło i słonecznie. Gdy budzi mnie słońce,  chce mi się rano wstawać, mam siłę na to, co przynosi dzień. Staram się wykorzystać każdą wolną chwilę, by cieszyć się taką pogodą. 

Jakiś czas temu miałam przyjemność przeczytać książkę "Lady M" Ałbeny Grabowskiej-Grzyb (tu moja opinia). Bardzo spodobał mi się styl tej autorki, więc bez lęku sięgnęłam po kolejną jej powieść "Coraz mniej olśnień".  Drugie spotkanie muszę uznać za równie udane!



W przypadku tej powieści świetnie sprawdza się zdanie: nie oceniaj książki po okładce. W wydaniu elektronicznym do lektury ma skłonić z lekka wystraszone dziewczę z różowymi włosami, z okularami na oczach.  Na okładce wydania papierowego  kusi ponętna, szczupła, pewna siebie kobietka w zwiewnej sukience. Obie  te okładki są jakieś takie banalne, przesłodzone - w żaden sposób nie zapowiadają treści. Gdybym nie poznała wcześniej twórczości pani Grabowskiej, nie wiem, czy bym po tę książkę sięgnęła. 

 

Moje pierwsze wrażenie po skończonej lekturze? Ale jak to, kurde, jest mozliwe?! Przecież czytałam uważnie, to nie tak miało być... - zaskoczenie,  totalne zaskoczenie.

Ale od początku. "Coraz mniej olśnień" to nie jest typowa obyczajowa historia. To raczej studium kobiecych emocji, próba zdefiniowania kobiecego charakteru. To podkreślenie wielowymiarowości i złożoności kobiecej duszy. Pokazać tyle uczuć na  zaledwie 308 stronach  - to wielka sztuka. Tak poplątać, by potem tak  inteligentnie połaczyć. Chapeau bas!

Marlena, Maria, Elżbieta i Alina.  Stylistka, dziennikarka, poetka i pani doktor, która z zrezygnowała z wykonywania zawodu. Cztery pewne siebie kobiety. Pewne swoich potrzeb. Same decydujące o sobie. To kobiety, które dużo przeszły. Nauczyły się dbać o siebie. A to, że czasem kosztem innych - to dla nich nieistotne. W co grają bohaterki?  Bo to, że grają -  wątpliwości nie mam. Mniej lub bardziej świadomie, czasem przed sobą, częściej przed innymi.  Muszą podejmować trudne decyzje, ponosić ich konsekwencje. Radzą sobie, ale czesto są przy tym cyniczne, nierzadko bezwzględne, a nawet wyrachowane. Ich twarde zachowanie często jest efektem ich bolesnych wspomnień, rozczarowań. Są wewnętrznie poharatane, a w głębi serca wrażliwe i spragnione ciepła.
Ta powieść to historia trudnych uczuć, skomplikowanych relacji. Niezwykle  autentycznych.
Najwięcej o relacji matka - córka, a raczej o trudnościach w budowaniu tejże. Ałbena Grabowska kwestionuje istnienie narodowego mitu matki. Pokazuje, że stereotyp Matki Polki jest bardzo łatwy do obalenia. Podczas lektury rodzą się pytania - co to znaczy, być dobrą matką? Czy kobieta ma prawo zawalczyć o swoje szczęście,  czy jest "tylko dla dzieci"? Czy jest granica zaangażowania w macierzyństwo, czy można połączyć bycie matką i spełnioną kobietą? Trudne, prawda? Odpowiedzi łatwych też nie ma. Nie ma jednej, prawidłowej odpowiedzi, bo ile kobiet, tyle recept na szczęście..

 A w tle mężczyźni - słabi, zależni.


Pomimo powagi tematu, trudnych emocji - powieści nie trzeba się bać.
Oprócz fragmentów trudnych, refleksyjnych są sceny dynamiczne, humorystyczne. Rozterki bohaterek przeplecione są obrazkami ze świata mody, pojawiają się nazwy znanych marek, opisy ciekawych stylizacji. Autorka pokazuje też środowisko dziennikarzy oraz lekarzy, umiejętnie wplata fachową terminologię. Ogromnym atutem jest też pokazanie groteskowego reality show na najlepszego poetę. Wyobraźcie sobie, że w ciągu dziesięciu minut macie ułożyć wiersz, wykorzystując trzy słowa, dajmy na to: kobieta, olśnienie, przeszłość. Waszego wiersza ma za chwilę posłuchać cała Polska. Szanowne jury ma wygłosić ocenę. Rewelacja:)

Ałbena Grabowska potrafi  odważnie pisać o  seksie, o seksualnych potrzebach. 
Rzadko się mówi o tym, ze kobieta potrzebuje spełnienia w seksie. Mało która z pań potrafi powiedzieć, że marzy o wspaniałym kochanku - nieważne mąż czy nie mąż...  Jedna z bohaterek ucieka,  by szukać szczęścia - swojego własnego, egoistycznego - tego matkom się nie wybacza...

Znów przez książkę czuję się sprowokowana do przemyśleń. Do  ustalenia ze sobą, czy warto zaciskać zęby, znosić swój los, czy warto o siebie zawalczyć...
Czy nie lepiej poszukać kompromisu? Ale czy kompromis nie jest formą tchórzostwa?
Czy codzienne zakładanie na twarz uśmiechu numer pieć jest grą, udawaniem? 

Na koniec zacytuję Kasię: "Styl Ałbeny Grabowskiej-Grzyb jest świetny, babski w najlepszym tego słowa znaczeniu, babski babskością najlepszej jakości, gdzie trzeba dosadnie, gdzie trzeba delikatnie, gdzie należy niedopowiedziany, a gdzie się nie da inaczej - po męsku, kawa na ławę."

Pani Ałbena jest lekarzem, neurologiem, epileptologiem, zna się na wielu poważnych chorobach, ale przede wszystkm zna się na kobiecych emocjach, Jest  pisarką, juz się poprawiam, jest 
Bardzo Dobrą Pisarką!

2 komentarze:

  1. Czekam na tej książkę, bo znam już pióro autorki i czuję że się nie zawiodę. A nowe wydanie można oceniać po okładce ☺ jest fenomenalna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekam na Twoją opinię o tej książce Ałbeny -na pewno będzie pozytywna. Ciekawa jestem, na co zwrócisz uwagę:)

      Usuń